Wiele osób mówi, że koty nie przywiązują się do człowieka tak jak pies. Z pewnością mają rację, ponieważ koty przywiązują się do człowieka w zupełnie inny sposób, co nie znaczy, że kochają mniej, czy bardziej. Po prostu inaczej.
Czasem zastanawiałam się czy moja relacja z Wiedźmą nie jest czysto platoniczna. Głaszczę ją, daje jej wszystko co mogę, a ona za to wymaga, miałczy, nie daje nam spać, chodzi po mnie kiedy śpię, i muszę ustępować jej miejsca w łóżku, bo inaczej będzie tak długo drapać w meble i drzeć mordkę, do póki tego nie zrobię. Myślę jednak, że dla niej to jest właśnie okazywanie uczuć. Pozwala się głaskać i śpi obok mnie, a to dla szanującego się kota jest już największy wyraz miłości. Jak się jednak okazało w sytuacji zagrożenia, Wiedźma potrafii zaryzykować i stanąć w mojej obronie, niczym czarna pantera, a nie mała czarna kotka. Było to tak:
Przez ostatnie kilka dni był u nas mój tata, który pomagał nam trochę porządkować podwórko. Anioł całe dnie biegał przy nas, albo leżał beztrosko na trawce. Co chwilkę podczas przerw bawiłam się z nim, rzucając mu kija, czy głaskałam, bo ostatnio stał się wielkim pieszczochem. Wczoraj na podwórku była z nami i Wiedźma, która bojąc się Anioła szalejącego po sadzie, obserwowała go z bezpiecznego miejsca - schodków wejściowych do domu. (Niestety Anioł wciąż potrafi pogonić Wiedźmę, a ja nie raz zdejmuję potem przerażoną z drzewa.) Anioł dostał wielką kość, za którą biegał jak za kijem. W pewnym momencie zabawa, przerodziła się w przeciąganie. Trzymałam jeden brzeg kości, a Anioł drugi. Kiedy chcę, mogę wyjąć Aniołowi kość prosto z pyska, a on mi na to pozwala, nigdy by mnie też nie ugryzł, ale nasze zabawy bywają nie raz dość agresywne. Trzymałam kość z całej siły, a nasze kundlowate stworzenie ciągnęło, wydając przy tym rozmaite dźwięki. Popiskiwanie, poszczekiwania przerodziły się w warkot, brzmiący naprawdę groźnie. Kiedy tylko Anioł warknął Wiedźma nastroszyła się i niewiele myśląc, pełna odwagi z kocim, najdzikszym jazgotem rzuciła się w stronę Anioła. Zesztywniałam ja, zesztywniał i Anioł i kiedy Wiedźma do nas dobiegła, nastroszona i z pazurami w górze, staliśmy jak wryci. Teraz i ona zatrzymała się zdziwiona, żeby po kilku sekundach stwierdzić, że skoro nic mi się jednak nie dzieje, a jej ocena sytacji była mylna, to lepiej znów uciec na schodki. Anioł ruszył w pogoń, myśląc, że kocica chciała upolować jego kość, a jak już go przegoniłam to chwycił kostkę i zwiał z nią daleko poza podwórko, szukając miejsca do zakopania przysmaku. Trudno, skoro kość jest zagrożona, to lepiej ją zakopać i nie dać kotu. Zawołałam go szybko, bo nie po to coś dostaje, żeby to później zakopywać. Przyszedł z unuranym w błocie nosem, ale wciąż z niezakopaną, choć nieco brudną kością. Wiedźma znów bacznie zaczęła go obserwować, jednak tym razem pies stwierdził, że najbezpieczniej będzie skonsumować kość w budzie i co się rzadko zdarza sam wszedł do swojego kojca, odwrócił się do wszystkich ogonem i zaczął chrupać. Kiedy tylko przysiadłam na ławce, Wiedźma natychmiast zaczęła łasić się i miałczeć zaczepliwie. Nie raz bronię ją przed psem, więc jak widać i ona chciała zrobić to dla mnie! Jednak kot jest zdolny do poświęceń.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego, ciepłego weekendu, dla niektórych może przedłużonego.
Jaka odważna , życie zaryzykowała dla Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńNatalia rodzice mi mówili, że jak byłam malutka i leżałam w łóżeczku to przez szczebelki wchodziła do mnie kotka przytulała się do mnie i tak spałyśmy. Ona grzała mnie,a ja ją:) Także wierzę,że koty potrafią kochać i są bardzo opiekuńcze:) Pozdrawiam serdecznie Dorota Sz.:)
OdpowiedzUsuńI jak tu nie kochac takiej kotki.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńteż miqłamm kotkę,która mnie broniła z tym,że przed innymi kotami nie mogły na mnie fuknąć bo zaraz atakowała...Pusia odeszła miesiąc temu...
OdpowiedzUsuńDba widać o najlepszych poddanych;)
OdpowiedzUsuńWiedźma Twoim Bodygardem :)
OdpowiedzUsuńUściski
Witaj-fantastycznie tu u Ciebie,Pozdrawiam wiosennie,Jola
OdpowiedzUsuńTo właśnie moje trzy kotki nauczyły mnie miłosci do kotów.
OdpowiedzUsuńZawsze bałam się kotów. A Odkad je mam nie wyobrażam już sobie bez nich życia, ilez miłości potrafią te cudowne istoty dać człowiekowi!
Choć w zupełnie inny sposób niż psy ja okazują.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoją Dzielną Wiedżmę!
Niesamowita historia ;)
OdpowiedzUsuńNasze zwierzaki potrafią nas pozytywnie zaskoczyć. A czasami naprawdę wykazują się bohaterstwem. I jak tu ich nie kochać?
Ściskam czule ;)