wtorek, 19 marca 2013

zimowe przywitanie wiosny


Szykujemy się do kolejnego przywitania wiosny na Wonnym Wzgórzu, a tu tymczasem Wiedźma śpi zwinięta w pościeli i zapiera się łapami jak chce się ją wypuścić na podwórko, Anioł nie wyściubia nosa ze swojego pokoju, a po spacerach zaraz chowa się z powrotem. Ja najchętniej też nie wyściubiałabym nosa, gdyby właśnie nie Anioł. Za to w zachowaniu Szczęściarza odrobinę czuć wiosnę, bo samopoczucie Piesia trochę się poprawiło, chociaż mamy świadomość, że w tym stanie może to być cisza przed burzą. W każdym razie Szczęściarz znów szczeka i spaceruje, śpi też spokojniej, póki co cieszymy się więc każdym dniem.
Miało być w sobotę witanie Wiosny w tłumie znajomych i przyjaciół, z ogniskiem i paleniem Marzanny. Będzie chyba za to żegnanie zimy (albo raczej usilne jej wypraszanie, bo nie wygląda na to żeby się ona wybierała w jakąś podróż) w domu, przy kominku i w dużo mniejszym gronie, bo sporo osób pogoda odstraszyła. W sumie nie ma co się dziwić. Na dworze wiatr i śnieżyca. Kominy gwiżdżą, a wicher tak uderza w drzwi, że psy szczekają nie wiedząc co się dzieje. Marzanne jednak spalimy, jak to się na Warmii czyniło, a wcześniej sama osobiście zrobię jej najbrzydszą z najbrzydszych kukłę i sama osobiście ją zmasakruje, żeby wracać już ta Zima przez kilka miesięcy nie chciała.
Zaczęliśmy też obcinać drzewa i teraz boimy się że przemarzną, bo na dworze w nocy jest minus osiemnaście stopni... Mimo to jednak mam wrażenie, że troszkę tej wiosny już czuć. W chwilach gdy trochę mniej wieje, ćwierkają ptaki, w domu mamy gałązki brzozowe, które zaczynają rozwijać listki, a ostatnio widziałam spacerującą po śniegu biedną larwę motyla. Przeniosłam ją w suche trawy, gdzie nie ma śniegu, bo co więcej mogłam zrobić?
Z rozmarzeniem wspominam przywitanie wiosny z przed roku, kiedy było tak ciepło, że ogniskowaliśmy w samych bluzach. Ciągle mam jednak nadzieję, że ognisko się uda, bo tak już bardzo chciałabym spędzić trochę czasu na podwórku... Na wszelki jednak wypadek Marzanna będzie miniaturowa, taka, żeby się w kominku zmieściła.

Troszkę taki chaotyczny wpis ;-)


Pozdrawiam z naszej wichrowej góry!

10 komentarzy:

  1. A u nas śniegu pół metra i pada. Ale nie jest bardzo zimno. Nawet mi się podoba. Wyobrażam sobie brodząc po kolana w śniegu, że jestem właśnie nad Jenisejem.
    Życzę Wam udanego pożegnania Zimowej Damy i powitania Wiosennej. W mniejszym gronie, ale na pewno będzie sympatycznie. Pokażesz, mam nadzieję, na blogu zdjęcia. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze w takich chwilach zadroszczę spotkań i mam wrażenie,że zupełnie na końcu świata mieszkam :-(
    Wesołego i kolorowego przywitania wiosny życzę .Na przekór zimie ,rzecz jasna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Stworzyliście świetną tradycję, wspólna zabawa na zakończenie zimy. Życzę fantastycznej zabawy i ciepełka.

    OdpowiedzUsuń
  4. sypie....nie zamierza przestać! ta zima chyba potrwa do....zimy.
    bawcie się dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jakże wam zazdroszczę spotkania, ja juz straciłam nadzieję na otwarcie sezonu

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam poważne wątpliwości co do daty otwarcia :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. A spalcie ją, a prochy utopcie! Jestem pewna, że będziecie się bawić wspaniale, mimo aury nieprzystającej do okoliczności ;) Tradycji musi się stać zadość!
    Pozdrawiam i ściskam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ajajaj! szkoda, żeście tak daleko, chętnie pomogłabym w spaleniu kukły, ale chętnie popatrzę na zdjęcia, jak bawiliście się na otwarciu sezonu wiosennego; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Natali - jak tam powitanie WIOSNY?
    Bo w tym czasie na Mazurach zaspy się rozmnożyły z powodu strasznego wiatru. Małżonek utknął na dobre w piątek, odkopaliśmy auto w sobotę, za to bardzo słoneczną.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Wesołych Świąt Natalio:)

    OdpowiedzUsuń