wtorek, 6 marca 2012

W poszukiwaniu wiosny...

Weekend spędziliśmy u moich rodziców w uroczej wsi Siemiany nad jeziorem Jeziorak, nad którego samiuśkim brzegiem mieszkają rodzice. Niewiele ponad sto kilometrów na południe, a świat wygląda tam nieco inaczej. Łąki pod lasem, aż krzyczą ptactwem, a w wiejskich ogródkach widać już przebiśniegi, na które w naszej północnej krainie (mimo, że to przecież Warmia Południowa) musimy jeszcze pewnie kilka dni poczekać. Podczas spaceru chwytałam pełną piersią zapach wiosny i starałam się jak najwięcej tej woni zatrzymać w płucach, aby po powrocie do domu jednym wydechem zaczarować świat i sprawić, że przyroda się ożywi.
Nie musiałam...
Jakże piękne są powroty do domu, obserwowanie wsi z daleka, jej czerwono - ceglanych zabudowań i jeszcze bardziej czerwieniących się w zachodzącym słońcu dachów. Wysoko, nad wsią, na wzgórzu, między drzewami prześwituje nasz biały domek, którego okna świecą w słońcu, jak wielkie otwarte oczy. Anioł, siedzący na tylnym siedzeniu ożywił się gwałtownie po wyczuciu znajomych zapachów, a po wyjściu z auta, od razu znalazł, leżącego w sadzie swojego "kijaszka" i zaczął radośnie podskakiwać z drewienkiem w zębach. Było znacznie zimniej, niż u rodziców, albo to już wieczór dawał o sobie znać, jednak mimo to poczułam tę samą woń, która towarzyszyła nam podczas weekendowych spacerów - woń wiosny i nawet zmarznięta ziemia, nie przeszkodziła mi w uwierzeniu, że wiosna, nieśmiało, na palcach skrada się i do nas. Ten specyficzny zapach to zapach błota, gnijących liści, wilgoci... Zapach, który uwielbiam! W Sadzie zaskoczyły mnie poprzycinane bzy i jabłonki, to wujek Pana Właściciela Domu przyjechał pomóc przygotować sad do wiosny. Na gałązkach można już zauważyć niewielkie pączki, nie mogę się już doczekać, kiedy wybuchną zielenią. Po krótkiej zabawie z psem, kiedy już miałam wejść do domu, nagle je zobaczyłam! Wreszcie są nasze kochane zwiastuny wiosny! Niebo rozdarło się ich krzykiem. Przyleciały żurawie!

9 komentarzy:

  1. Ach, Wonne Wzgórze, one tylko nad nami przelatują i lecą do Was, ale jeszcze nie widziałam żurawi, bo u nas zimno, mróz nawet w dzień i omijają nas; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas niestety też mróz dzień i noc, dlatego mam nadzieję, że sobie dadzą radę i że nie za wcześnie się w swoją coroczną podróż wybrały...

      Usuń
  2. U nas już całkiem wiosennie, cierpliwości, niebawem dojdzie i do Was ;-) Żurawie wiedzą, co robią ;-)
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj, tj. do Niemiec, żurawie już podobno przyleciały - doniosła mi o tym moja mama, która mieszka od nas 70 km, ale ma to szczęście, że właśnie mieszka na wsi. Nas do wsi dzieli jeszcze kilka zer na koncie, ale wierzymy, że i my niebawem będziemy radować się tymi wspaniałymi zwiastunami wiosny. Ech.... byle tylko szybciej ten czas leciał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby mieszkać na wsi, wcale tych zer nie trzeba, a my jesteśmy tego najlepszym przykładem. Mieszkanie na wsi wychodzi nam taniej niż w mieście, a powierzchnia większa dwa razy. Pozdrawiam i powodzenia w szykowaniu wiejskiego gniazdka!

      Usuń
  4. WW - mam pecha do wpisów komentarzy u Ciebie.
    Wczoraj uśmiałam się do łez. Komentarz uleciał, chyba z żurawiami.
    Przed chwilą zamknęła mi się nieoczekiwanie strona z Twoim blogiem ... i mój nowy kometarz.
    O zgrozo!
    Mam problemy z kompem, piszę z mężowskiego, nie mogę zamieszczać postów na swoim blogu ani komentować na innych.
    Po zimowej, absolutnej, mazurskiej ciszy na niebie podobno rozległ się żurawi klangor (ja nie słyszałam i nie widziałam, ale źródło pewne!), co wróży rychłe nadejście Pani Wiosny.

    Weekend na Mazurach był mroźny i bardzo wietrzysty, normalnie Finlandia, jak mawia małżonek. Ziemia mocno zmrożona a my i tak urobiliśmy się, jak dzikie osły. Mąż poprzycinał jabłonie, bo żaden wujek do nas nie zawitał, niestety.

    Znam Jeziorak, jeździłam kiedyś do pobliskiego Trupla.

    Pozdrawiam serdecznie - joladnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na wsi też często problemy z internetem mam, dlatego zawsze zanim dodam komentarz na jakimkolwiek blogu, czy post na swoim to go kopiuję i jak coś nie wyjdzie, to nie muszę pisać raz jeszcze, a wystarczy wkleić.

      Na Mazurach, jak i na naszej Warmii niestety wciąż mroźno, ale mi się wydaje, że ta wiosna już przyszła, tylko zima jeszcze nie odeszła i teraz się sprzeczają, bo jedna uważa że jej czas jeszcze nie minął, a druga myśli (i ma rację), że jej czas już nadszedł.

      Znam Trupel, jeździłam tam fotografować piękną kaplicę ukrytą między drzewami, niestety zniszczoną przez wandali. To chyba kaplica rodziny Vilkenstainów (pewnie nie tak się pisze), o ile dobrze pamiętam.
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  5. Pięknie to ujęłaś o tej sprzeczce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiosenka już tuż,tuż....widzieliśmy czaplę siwą.

    OdpowiedzUsuń