Już sam wjazd na górę będzie piękny, bo wjeżdżać będzie się płaską, utwardzoną drogą i nigdy nie będziemy się już bać, że nie dojedziemy. Po wjeździe na podwórko zauważymy, że całe wyłożone jest pociętymi plastrami drewna, a na środku rośnie wielki świerk, który zimą będzie pięknie przystrojony na święta. Stodoła będzie znacznie mniejsza (tej części, która jest bardzo zniszczona chyba nie da się uratować), a w niej garaż, siłownia, pracownia. Od stodoły schodzić będzie mały ukośny daszek, pod którym składować będziemy opał na zimę. Obok stodoły postawimy małą obórkę (oczywiście zbudowaną ze starych cegieł i belek, odzyskanych z rozbiórki rozwalonej części stodoły), a tam dwa koniki, kurki i kilka kózek. Jeszcze dalej na lewo od wyjścia z domu stać będzie duży, ładny kojec dla psów, z pięknymi ocieplonymi budami (Anioł ma właśnie taką), z częścią zadaszoną i wyścieloną siankiem i z częścią wybiegową.
Do domu dobudujemy drewniany ganek w stylu warmińskim, ze starymi drzwiami znalezionymi w stodole i starymi oknami, których już szukam i mam zamiar od kogoś z okolicy odkupić. Wewnątrz będzie stała stara szafa, malowana warmińska skrzynia, jaką znalazłam w stodole, wisieć będzie Madonna Warmińska (również ze stodoły), w szybach upnę koronki, a światło dawać nam będzie przerobiona z naftowej, wisząca lampka. Może przy oknach domu będą niebieskie, lub zielone okiennice z wyciętymi sercami? Na parterze domu niewiele się zmieni. Kominek obudujemy zielonymi kaflami, a pokój dzienny z aneksem kuchennym przerobimy na ogromną kuchnię z wielkim, starym stołem. Nasza aktualna sypialnia stanie się pokojem do pracy, lub dla gości (aktualnie nie posiadamy pokoju gościnnego), a drzwi przejściowe, które teraz są zastawione znów spełniać będą swoją funkcję, tak że będzie można znów ganiać w kółko ;-) Z parteru na poddasze wchodzić będziemy schodami z powycinanymi ludowymi ażurami, a na piętrze? Mała łazienka, garderoba i dwa wielkie pokoje, w tym jeden - nasza sypialnia z tarasem, a drugi pokoik może dla kogoś kto kiedyś się pojawi? Wszędzie widać będzie stare belki, a sufity będą bardzo wysokie... Z okien szczytowych (dachowych nie chcemy robić, żeby nie zniszczyć kształtu domku), widać będzie sad i ogród kwiatowy, a także staw, gdzie będzie można pływać. Całe podwórko chciałabym ozdobić malowanymi napisami z nazwami miejsc, lub po prostu pokolorowanymi przedmiotami... To jednak za wiele lat, póki co jednak można marzyć, a każda, nawet najmniejsza, spełniona rzecz z tych wielu to już wielka radość. Dlatego wczoraj postanowiliśmy zadbać o naszych braci mniejszych, latających i jednocześnie spędzić razem czas i zbudowaliśmy karmnik dla ptaków. Może nie jest to dzieło sztuki, ale biorąc pod uwagę, że skończyły nam się wszystkie odpowiednie rzeczy typu gwoździe i nie bardzo mieliśmy jakiekolwiek narzędzia, oprócz starej, tępej piły i młotka to i tak jesteśmy z siebie bardzo dumni. Potem troszkę farbek i jest. Ptaszki są zadowolone!
![]() |
teraz taki mam widok z okna przy biurku, gdzie pracuję |
![]() |
sikoreczki, ukryte w gałęziach |
![]() | |
daszek karmnika z domeczkiem, tęczą i ptaszkiem ;-) |
Pozdrawiam wszystkich z bardzo mroźnej i jednocześnie przepięknej Warmii!