środa, 11 maja 2011

wiosna


Czas remontu nadszedł. Po wielu przejściach przy malowaniu ścian i nie tylko... (o tym skrobnę co nieco póżniej) czas na przerwę i spacer po tym co będzie kiedyś naszym ogrodem, miejscem letniego odpoczynku, a właściwie miejscem, gdzie podczas tych zbliżających się wielkimi krokami ciepłych dni, spędzać będziemy każdą wolną chwile. Obchodzimy dom i co widzimy? Niestety stodoła jest w opłakanym stanie, nie wiemy czy uda nam się ją uratować, chociaż bardzo byśmy chcieli. Stodoły są ważnym elementem takich siedlisk jak nasze i dodają im uroku. Trawa jest już bardzo wysoka, gdzieniegdzie rosną kępy pokrzyw. Część drzew w starym sadzie jest poprzewracanych przez wiatr i suchych na wiór, inne powoli zakwitają i przekwitają, rozsiewając wokół słodką woń. Podobno drzewa owocują co dwa lata i co mnie bardzo cieszy, właśnie w tym roku mają przypadać zbiory, będę więc mogła popisać się zdolnościami kulinarnymi i raczyć gości pysznymi ciastami, dżemami i oczywiście nalewkami z Wonnego Wzgórza. Jednak jak na razie marzenia o pachnących jabłkach czy śliwkach muszę zostawić na później, bo pod oknem naszej przyszłej sypialni jest stary skalniak... Rośnie tam Pani Pigwa, nieprzycięte maliny i trochę kwiatów i dużo chwastów.
Całe Wonne Wzgórze obsadzone jest bzem, jego pąki czekają tylko na odrobinę więcej pieszczących je promieni słońca i na pewno za kilka dni, może tydzień, pokażą nam swoje prawdziwe, fioletowe piękno.
Od słonecznej strony pod oknami posadziliśmy malwy, nie wiem czy się przyjmą, na razie ich liście leżą na trawie i chyba nawet nie starają się podnieść. Szkoda, w tym domu, pod oknami muszą kwitnąć wysokie, wiejskie kwiaty, nie jakieś tam wyuzdane krzewy.
Kiedy stoimy przy domu, od strony tarasu, nie mamy pomysłów: Jak my skosimy tyle trawy? Przecież nasza skromna kosiarka tego nie wytrzyma... Może kosa? Kupić traktor? A może po prostu wyciąć w trawie ścieżki, którymi będziemy spacerować wśród polnych kwiatów?
Dość obchodu, trzeba się wziąć za koszenie, chociaż trochę... w obejściu. Co dalej, wymyślimy... kiedyś. Mamy czas, dużo czasu!

5 komentarzy:

  1. Malwy zamiast "wyuzdanych krzewów". Brawo! Celnie wyrażone iu pogląd bliski naszym sercom. Niestety, póki ściany czekają na szalunek, nie możemy sadzić nic pod oknami, bo za chwilę wdepczemy w ziemię :((

    Pzdr.

    Ps. A bzów nigdy za wiele! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się nam że z czasem będziesz wiedziała gdzie potrzebne jest koszenie a gdzie dzika kwitnąca łąka ta wiedza przychodzi z czasem jak się trochę pomieszka. Zostawcie też Pigwowca, pięknie wiosną kwitnie a owoce to doskonała konfitura i suuuper nalewka:))). Tak jak Go i Rado uważamy że malwa to najpiekniejszy kwiat i bzów nigdy za wiele :)
    Pozdrawiamy i zaciskamy kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na taką trawę to tylko porządna kosiara spalinowa! My dwa sezony walczyliśmy za pomocą kosiareczki. Efekty były średnie, a Wojtek więcej czasu spędzał przy naprawach sprzętu, niż przy koszeniu... Odkąd Przyjaciele nabyli nam w kaszubskim lumpeksie starą, acz niezawodną kosiarkę ( nadmiar nowoczesności nie zawsze się sprawdza:-))) trawa i chwasty w niej nie mają szans nas zarosnąć. Trzymamy kciuki za zmagania remontowe!

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, kosa spalinowa, taka na ramię, u mnie sprawdziła się bardziej niż na kółkach, bo pochyło i trzeba było napchać się pod górę mocno. A teraz idę sobie, macham kosą, i tak się nie męczę. A bez jelonek wyczochrał mi rogami i usechł, muszę dorobić się nowego. I wszystko powolutku, nie można pazernie rzucać się na robotę, bo zniechęci, ogrom przytłacza, wiadomo, ale najpierw koszenie, potem wycinanie uschłych drzew i tak dalej i dalej, zobaczysz, wszystko zrobicie, powodzenia i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Malwy też bardzo lubimy,a z koszeniem to z czasem będziesz wiedzieć gdzie trzeba skosić a gdzie zostawić dziką łąkę pełną ziół i schronień dla dzikich zwierząt .
    Pozdrawiamy :D

    OdpowiedzUsuń