wtorek, 25 lutego 2014

Las


Niedziela zaskoczyła nas iście wiosenną, piękną pogodą.
Słońce oświetliło Wonne Wzgórze szybko zamieniając twarde po nocy koleiny na miękkie i zasysające buty błotko. Z radością, ale i z małą obawą zauważyliśmy, że nie tylko przebiśniegi zakwitają, ale również inne wiosenne kwiatki powystawiały zielone liście. Mimo to nie zdejmujemy jeszcze z nich choinkowych okryć. Noce są bardzo zimne. Sikorki szaleją przy budkach lęgowych. Mamy nawet wrażenie, jakby jedna karmiła drugą, która siedzi w środku. Wybraliśmy się na spacer do lasu. Na razie jeszcze samochodem, bo choć do lasu doszłabym spokojnie, to pewnie miałabym potem problem z powrotem po tym jak spędziłabym sporo czasu wśród leśnych ścieżek. Na skróty przez łąki (tam młodniki i dalej las zaczynają się już przy domu) nie da się teraz chodzić. Oprócz licznych pajączków, budzących się gąsienic, czy muszek ukrytych w trawie, zaczęła się też plaga kleszczy. Anioł jest oczywiście zabezpieczony, jednak żadne obroże, czy kropelki nie dają stu procentowej pewności, potem ciężko znaleźć w jego nie za czystej psiej sierści zaplątane wstrętne "kleszczochy", a i ze swoich spódnic potrafię zdjąć kilkanaście na raz. Po takim spacerze po zeszłorocznej trawie mam wrażenie, jakby ciągle coś po mnie chodziło. Jak na razie zostały nam więc drogi, pełne uroczych nierówności i kałuż. Takimi właśnie drogami ruszyliśmy do "ronda" gdzie składowane jest drewno i gdzie można zatrzymać się autkiem. Anioł dostał w prezencie plandekę do samochodu, żeby aż tak strasznie nie brudził siedzeń i żeby nie spadał z tylnej kanapy. Na początku nie był zachwycony, ale szybko się przyzwyczaił.
Las, mimo bardzo ciepłego słonecznego poranka przywitał nas chłodem. Wśród drzew ziemia wciąż jest twarda jak kamień, poszycie leśne pokryte jest szronem, a w wielu miejscach leży śnieg. W lesie wiosna zaczyna się dopiero na kilkunastu metrach nad naszymi głowami – w koronach drzew. Tam cały świat ćwierka, skrzeczy, pogwizduje, szeleści. Między gałęziami prześwitują smugi słońca, oświetlając tylko wybrane fragmenty leśnego krajobrazu, pozostałe ukryte są w cieniu. Poszliśmy nieznanymi ścieżkami i doszliśmy nad piękne rozlewisko, podobne, jak jedno z licznych tuż obok naszego domu, jednak tamto jest w tej chwili niedostępne, ze względu na drogę do niego prowadzącą przez kleszczowe łąki. Rozlewisko całe skute lodem. Słońce docierało tylko gdzieniegdzie, ale jego zbyt słabe promienie nie wygrywały walki z chłodem. Mimo jasnych promieni wszystko było jakby niebieskie. Doszliśmy do końca drogi, jej dalsza część była zalana, chwilę wcześniej widać było ślady wycofujących kół jakiejś za pewne wielkiej terenówki (niczym innym nie byłoby szans na dojazd aż tak daleko), Anioł wbiegł na lód, ale Pan Właściciel Domu natychmiast go do siebie przyciągnął (w lesie Anioł biega na dziesięciometrowej lince, bo bardzo lubi sobie uciec za zwierzyną). Mimo tego zmarzniętego, wszechobecnego błękitu czuć było, że gdzieś tu promienieje życie. Pod lodem coś szemrało, a kiedy podchodziliśmy bliżej widać było "to coś" coraz wyraźniej. Po środku zalanej, skutej lodem drogi w zupełnym spokoju przepływał sobie wiosenny strumyczek. Anioł pochłeptał trochę wody i ruszyliśmy z powrotem, dalsza trasa z niesprawną do końca kończyną nie miała racji bytu. Spacer i wyjątkowe leśne powietrze dały nam wiele siły, oczyściły umysły, mogliśmy więc zabrać się do budowy na razie trochę prowizorycznego stojaka na drewno (docelowo będzie on w innym miejscu, więc na razie jest prowizoryczny).
Pozdrawiam wiosennie!

20 komentarzy:

  1. a my z klei byliśmy wczoraj w lesie, niedaleko siemian. połaziliśmy trochę, ale wiosny nie spotkaliśmy nawet wysoko w drzewach.
    potem kawka w siemianach (tak, tak, jeździmy tam jak ludzi nie ma) i do domu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Może mijaliście gdzieś panią z wielkim białym buldogiem? - To moja mama ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie. ale teraz wiemy jak rozpoznać twoja mamę:)

      Usuń
  3. Jeszcze w lesie jest zimowo,
    ale spacer i tak bardzo przyjemny :-)
    Oby szybciej do ciepłej wiosny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie malarskie zdjęcia ze spaceru, bardzo piękne; pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet mnie nie straszcie kleszczami! :) Faktycznie tak jakby powiało już wiosną, chociaż noce u nas ostatnio trochę zimne. Bardzo ładne zdjęcia ze spaceru, a to z psem po prostu urocze :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widoku lecących żurawi nigdy nie mam dość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia! :)
    U nas nieco więcej wiosny, rzeki, strumyki i inne prawie bez śladu lodu.
    Pozdrawiam cieplutko,
    I.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne zdjęcia! Aż się chce żyć. Ale żeby już kleszcze?
    U mnie w nocy jeszcze mróz, dzisiaj o 7 rano było minus 7, ale w dzień pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas kleszczy jest wyjątkowo dużo. Zazwyczaj zaczynają się na początku marca, w tym roku dużo wcześniej, a i w grudniu złapałam jakieś niedobitki.

      Usuń
  9. W poziom bieli wbite, piony ciemne
    drzew, malarskie, kanciaste, zmienne,
    upadłe pod nogi gwiazdy z krainy lodu,
    myśli wierne jak psy, lecz prące do przodu,
    nie dające się zawrócić nikomu,
    lecz do wzywającego wracające domu ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciesze sie ze mozesz juz troche pospacerowac. Widze ze podobnie spedzilismy niedziele :-) Zdjecia lesne bardzo malownicze

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne zdjęcia! Las, wiadomo, ale Ty z psem, cudne!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie to opisałaś i zdjecia wspaniałe . My też byliśmy w niedziele w lesie ale już rowerami :) Blog mi sie podoba dołączam do obserwujacych :)

    OdpowiedzUsuń
  13. U nas w lesie podobnie i tez lecą żurawie. Romantyczny domek o zmierzchu na ostatnich zdjęciach. Piękne zdjęcie z pieskiem. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  14. :-)))
    Spojrzałam wczoraj na pierwsze zdjęcie
    i przeleciało mi przez myśl,
    ach jakaś młoda dziewczyna...
    Rodzina chyba,,,
    Dzisiaj zajrzałam , bo mnie to męczyło ??
    No tak to TY jesteś ?? :-)))
    Pięknie wyszłaś na tym zdjęciu , naprawdę pięknie :-)
    Allle gapa ze mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Piekne zdjecia, niemal baśniowe.
    Kleszcze... pierwszy raz wyrywalismy kleszcza z głowy Demona w połowie lutego! Brak zimy, mrozu robi swoje... aż boje sie pomyslec co bedzie jak sie zrobi cieplej... plaga robactwa będzie nie do ogarniecia....:(

    OdpowiedzUsuń