czwartek, 18 września 2014
o jesieni i sklepach wiejskich przemyśleń kilka
Z przykrością, ale nie mogę powiedzieć, że jeszcze jest lato. Nastała jesień, chociaż wyjątkowo piękna, słoneczna i jednak wciąż bardzo letnia. W niedzielę żurawie pożegnały nas głośno przelatując nad naszym domem. Popatrzyliśmy na nie tylko tęsknym wzrokiem, życząc im powodzenia podczas dalekiej drogi i do zobaczenia wczesną wiosną! Rykowiska pełną parą, aż strach spacerować z psem rano i wieczorem. Wciąż widzimy gdzieś naszych rogatych znajomych, którzy swoim barytonem próbują nas i siebie nawzajem przestraszyć. W naszym przypadku się im to udaje, bowiem w tym szczególnym dla nich czasie zwykła płochliwość odchodzi na drugi plan i daje miejsce nieograniczonej odwadze, lepiej więc obserwować je z daleka, albo najlepiej zza okna. Nie udało mi się jeszcze w tym roku sfotografować żadnego rogacza, tak jak w tamtym roku, kiedy to Pan Właściciel Domu w swojej "Rozmowie z Królem Lasu" przywołał wielkiego byka przed nasze okno, ale rykowiska jeszcze trochę potrwają więc mam nadzieję za niedługo pochwalić się tegorocznym zdjęciem jelenia na rykowisku.
Dni są bardzo ciepłe, ale wieczory i poranki uderzają chłodem, który wraz mgłami przeszywa ciało. Niesamowite jest uczucie kiedy wieczorem wychodzi się z leśnego zagajnika na rozległą łąkę. Między drzewami powietrze jest ciężkie i jeszcze nagrzane po słonecznym dniu, czasem tylko krok dalej temperatura niższa jest o kilka stopni i ma się wrażenie jakby jakiś chłód, który pojawia się nie wiadomo skąd ogarniał powoli całą przestrzeń i małą postać człowieka w tej wielkiej, pustej i chłodnej dolinie. Można się poczuć trochę tak jak postaci na obrazach Caspara Davida Friedricha, takie małe punkty – ludzie w nieograniczonej, otwartej przestrzeni.
To my jesteśmy w tym świecie gośćmi, chociaż pewnie wielu z nas chciałoby uważać inaczej. Nawiązuję tu do kilku dziwnych spraw, które ostatnio mnie zaskoczyły – między innymi turysta w Tatrach piszący skargę do władz Parku Narodowego, bo złe niedźwiedzie chodzą i jak tak może być, bo on się boi, a także Turysta z Bieszczad informujący park, o porykiwaniu dwóch niedźwiedzi. Na bieszczadzkiego turystę także padł blady strach. Pierwszy turysta charakteryzował się brakiem szacunku do przyrody, na której teren wkroczył, drugi natomiast kompletną niewiedzą na temat lasu i świata zwierząt, bowiem porykujące niedźwiedzie okazały się właśnie jeleniami podczas rykowisk. Myślę, że fajnie byłoby wybierając się w Bieszczady, albo nawet do podmiejskiego lasu dowiedzieć się trochę o faunie i florze i np. o tym jakie dźwięki wydają jelenie w okresie godowym.
Słoneczne wolne dni staramy się poświęcać na pracę przy budowie ganku, jednak po pierwsze, to pierwsza konstrukcja jaką Pan Właściciel Domu buduje sam, jest to metoda prób i błędów, więc idzie dość wolno, a po drugie chyba ze względu na słoneczną pogodę wciąż mamy gości, w związku z tym prace opóźniają się znacznie. W ten weekend jednak ustalone już jest, że w domu nas nie ma, bo jesteśmy na podwórku i zajmujemy się gankiem i ogrodem, a weekend mamy długi, bo zaczynamy go już we czwartek, czyli dziś wieczorem, a kończymy w poniedziałkowy wieczór. Szkoda w taką pogodę siedzieć w choćby najfajniejszej pracy w mieście, zamiast tego lepiej popracować na powietrzu, pospacerować z psami, popalić ognisko i poczuć trochę naszego wiejskiego folkloru np. w wiejskim sklepie. Pod sklepem jak to zwykle bywa stoi grupka panów, kiedy jest zimniej stoją w środku, ale na razie pogoda na ławeczkowanie dopisuje. Wchodzimy rano do sklepu, a tu przed nami wchodzi jeden dobrze nam z widzenia znany pan. Pan Milczący bez słowa podszedł do mojego męża i podał mu rękę (kultura musi być!), bez słowa podszedł też do ekspedientki i położył na ladzie kilka monet, a Pani ekspedientka bez słowa wyjęła mu kilka piw, dobrze wiedząc na jaki zakup przeznaczone są monety. Inna historia – zasłyszana w okolicy. Kupowaliście kiedyś znicze w wiejskim sklepie? Uważajcie, bo można się nieźle pomylić. Do sklepu wchodzi Pan i zachrypniętym głosem mówi: "Dwa znicze" – Pani bez żadnych pytań wyjmuje dwa tanie wina. Wino w kapeluszu? - to wino z kubeczkiem nałożonym na nakrętkę – taki folklor tylko w wiejskich i osiedlowych sklepach!
Ostatnio miałam okazję brać też udział w bardzo doniosłym wydarzeniu – 65 rocznicy ślubu dziadków mojego męża. Dziadkowie dostali medale od prezydenta i podziękowania od prezydenta Olsztyna. Co mogli dostać od nas? Ludzie w tym wieku nie cieszą się już tak z prezentów, dlatego postanowiłam zrobić coś od siebie i namalowałam dziadkom portret. Chyba się spodobał.
Na koniec jeszcze słówko o mojej wystawie – trzeba się troszkę chwalić. Powiem tak: wyszło bardzo fajnie. Prace na strychu, wśród starych belek prezentowały się tak jak powinny, a ja dawno, albo nie wiem czy kiedykolwiek w życiu usłyszałam tyle komplementów. Wystawę otwierał fotograf, którego bardzo cenię, a na wernisaż przyszło wielu znajomych i przyjaciół. Dostałam pełno kwiatów i w ogóle było cudnie, a spora ilość prac jest już zarezerwowana dla chętnych kupujących. Wystawa potrwa jeszcze do pierwszego października, a następna już w listopadzie w Dobrym Mieście. Dla zainteresowanych wstawiam link do filmiku z wernisażu. Link niestety nie jest aktywny, bo mój blogger nie chce wstawiać aktywnych linków, trzeba go więc skopiować.
http://www.olsztyn24.com/chilli_tv/4520-wernisaz-wystawy-rozbiorka-stodoly-natalii-tejs.html
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Och, Natalio, jakie ludzie plotą głupoty, że żmije nadgryzają grzyby, albo chociażby takie, jak ci turyści ... żeby tak nic nie wiedzieć o przyrodzie?
OdpowiedzUsuńzdjęcia przepiękne, jak obrazy dawnych mistrzów, a Twoje prace zjawiskowe, nietuzinkowe, portret Dziadków wzruszający; pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję Mario. Co do tego malkontenctwa na temat przyrody ostatnio też zauważyłam u siebie pewien jego przejaw, ale o tym napiszę w następnym poście :)
UsuńZdjęcie są niesamowicie piękne , cudowne, te kolory i ta natura :-)
OdpowiedzUsuńPortret Dziadków bardzo udany.
A wystawa pewnie ciekawa, lubię pójśc na takie, ale tutaj trochę za daleko dla mnie :-)
Ale jesień to chyba zaczyna się 23 września ?? :-)))
23 września w dzień urodzin mojego brata. Dzięki za miłe słowa :)
Usuńurzekły mnie portrety dziadków. ja swoich nie znałam....
OdpowiedzUsuńcudnie jest obok was, ale to prawda, jesień wisi w powietrzu.
w lasach susza....nie tak powinno być.
zbieram nasiona kwiatów, takich jednorocznych, bo lubię kolorowe łąki a u nas same pola.
i w siemianach nie dało się niczym popływać w poniedziałek.
jesień......
A widzisz! ;) Osiem dni później i do Was też dotarła :) Piękne ujęcia i gratuluję wystawy.
OdpowiedzUsuńGratuluję wystawy! Piękne portrety. Na pewno Dziadkowie byli wzruszeni.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia takie nastrojowe. Jesień już mglista i świetlista. Też lubię te poranne i popołudniowe mgły. U nas często mglisto, bo i wód sporo. Pozdrawiam Was słonecznie!
Przepiękne zdjęcia... gdy pisałas o wychodzeniu z lasu na łąkową polanę, poczułam to, bo znam. Jakby duchy łapały za nogi zimnymi dłońmi:)
OdpowiedzUsuńTeż mi się kojarzy ten chłód z duchami, ale pisząc o tym nie chciałam żeby zabrzmiało patetycznie, a Twoje określenie "Duchy łapiące za nogi zimnymi dłońmi" - piękne i to właśnie te słowa, których szukałam! Dzięki!
UsuńA ja za to wciąż spotykam porykujących turystów : ) Nawet się ich trochę boję. Po za tym gratulacje!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze Natalko gratuluję udanej wystawy i jednocześnie tak pięknego portretu dziadów. Cudnie malujesz !!! U nas pod sklepem też zawsze stoi gromadka bywalców. Tanie wino nazywają u nas wisienkami. Przy obróbce naszego drewna chcą tylko pracować za wisienki. Taka rzeczywistość wiejska. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńZ tych skarg turystów to się można naprawdę nieźle uśmiać, problem z niedźwiedziami chodzącymi na wolności, co może naprawdę popsuć całą wycieczkę, to tylko czubek góry lodowej :D Przepiękne zdjęcia, jak zawsze, takie nastrojowe. A portret dziadów równie piękny, na pewno byli zadowoleni z takiego prezentu ;) Utalentowana z Ciebie kobieta! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNastrojowe i klimatyczne ujęcia :) Na jesień nie ma rady. Na szczęście dobrze, że jest w miarę kolorowa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Gratuluję wystawy
OdpowiedzUsuńByć może wyjdzie na to, że nie tolerancyjna jestem, ale niektórych nie powinno się po prostu wpuszczać na teren parków narodowych. Jest napisane i narysowane nie deptać, co robią niektórzy turyści - ustawiają się w tym miejscu do zdjęcia przy okazji depcząc. O tym, że nie każdy wie, że śmiecić (tym bardziej w PN) się nie powinno nawet wspominać nie chcę. A ostatni hit wyjazdu? Chłopak wchodzący na Szrenicę w plastikowych klapkach na basen! I potem dziwne, że tyle wypadków jest... Co się więc dziwić, że ktoś nie wie jak niedźwiedź czy jeleń brzmi jak takich podstaw nie zna.
Pozdrawiam
GRATULACJE Natalio :)
OdpowiedzUsuńPięknie malujesz - pędzlem, kadrem i słowem.
Miło się czyta i ogląda.
Pozdrawiam
Dziękuję Wam wszystkim za tak miłe słowa i komentarze :)
OdpowiedzUsuńObejrzałam wszystko dokładnie. Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu i wystawy. Gratuluję:) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuń