piątek, 14 marca 2014
Ogrodowe szaleństwo
Znów oszalałam! Oszalałam na punkcie zapachu wilgotnej po zimie ziemi, na punkcie zieleniącej się trawy, nasion, sadzonek, kamyków, deseczek i wszystkiego co może posłużyć mi do aranżacji ogrodu. Kiedy jestem z dala od domu to godzinami przeszukuję internet, oglądam ogrody botaniczne z całego świata, zdjęcia wiejskich ogrodów, ogrodów w stylu angielskim i tych rustykalnych, wciąż szukam nowych inspiracji i pomysłów. Zachwycam się zielonymi rzeźbami, a także żywymi konstrukcjami z wierzby, fascynują mnie nietypowe ogrodowe budowle, ale też zwykłe warzywniki.
Kiedy jestem w domu to każdą wolną chwilę, często kosztem porządnego obiadu poświęcam sianiu, grabieniu, przekopywaniu, przycinaniu i aż mi się buzia uśmiecha, kiedy wszystko jaśnieje, chociaż i tak pewnie dla kogoś kto wcześniej naszej działki nie widział ten ogrom wykonanych już przez ostatnie lata prac nie byłby zauważalny. Cieszę się każdym słonecznym dniem, kiedy mogę coś robić, cieszyłabym się też chyba z deszczu, bo wtedy przyroda wreszcie naprawdę ruszy. Nasiona warzyw zamówiłam w internecie i te, które już można posiałam, a w połowie maja ( o ile wszystko dobrze zrobiłam i o ile mi wyrosną) wysadzę je na grządki.Przy doprowadzeniu ogródka warzywnego do ładu roboty było co nie miara. W tamtym roku kiedy w lipcu złamałam nogę ogródek pozostał sam sobie. Zarósł mocno chwastami, za pierwsze przekopywanie zabrał się więc Pan Właściciel Domu. Potem grządki nakryliśmy warstwą ziemi z dna kompostu. Zamówiłam też konwalie, zawilce i inne wiosenne kwiaty, którymi obsadzimy sad. Dochodzą do mnie słuchy, że zima jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa, ale na razie przeganiam tę myśl i zamykam ją gdzieś w tyle głowy, ciesząc się każdym promieniem słońca i każdym źdźbłem trawy, żałując jedynie że na wszystkie moje pomysły i tak nie starczy mi czasu.
Póki co przygotowujemy się do kolejnego Przywitania Wiosny na Wonnym Wzgórzu. To już trzecia impreza z tej serii, odkąd mieszkamy w naszej chatce. Impreza nabiera rozmachu i przybywa na nią coraz to większa liczba gości. Mam nadzieję, że w tym roku dopisze zarówno pogoda, jak i goście.
Zbliża się też termin odcinka Odlotowego Ogrodu z naszym udziałem. Jeszcze przypomnę, ale emisja będzie piątego kwietnia w programie TTV.
Zdarzyła się też niedobra rzecz, która chwilowo ogranicza moje ogrodowe prace. Ponieważ nie mam jeszcze takiego czucia w stopie, to oczywiście poślizgnęłam się na błocie w drodze do samochodu, rano przed pracą i uderzyłam się właśnie w tę chora nogę. Noga zsiniała i znów mocniej boli i znów gorzej chodzę. Na weekend jedziemy do rodziców na wędzenie, mam więc nadzieję trochę odpocząć i nabrać sił do pracy i do zabawy na Przywitaniu Wiosny!
Pozdrawiam ciepło i gdyby ktoś z Was planował nas odwiedzić i witać z nami wiosnę, to proszę o kontakt i zapraszam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Och, musisz bardzo uważać na nogę!
OdpowiedzUsuńJa niestety nie oszalałam. Ziemia wysuszona na pieprz. Pogoda piękna. Wyczyściłam za to piec kuchenny w środku i muszę malować ścianę nad nim, mam tylko 2 godziny na to, właśnie przywiozłam farbę i łapię oddech. Udanego witania wiosny! Ja będę witać ja na Słowacji. Mam nadzieję zrobić parę zdjęć. Pozdrowienia wiosenne.
szkoda, że tak daleko:-(
OdpowiedzUsuńOj współczuję, jakoś masz pecha do tej nogi...
OdpowiedzUsuńOdczarować koniecznie trzeba...:-)
Miłego wiosennego spotkania Wam życzę !
Życzę, aby z nogą jak najszybciej było już wszystko w porządku, a Wiosna na Wonnym Wzgórzu dała się w pełni pięknie przywitać :) Szkoda, że mam do Was tak daleko! :D Z tym ogródkowym szałem to wcale się nie dziwię, też mnie już powolutku ogarnia... Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńNie mogłabyś gdzieś bliżej powitania wiosny zorganizować? Przyleciałabym na skrzydłach!
OdpowiedzUsuńNo tak, kurze ciężko przelecieć taki kawał drogi ;-) Szkoda...
UsuńJestem kura lotna, ale nie aż tak:)
Usuńja sieję nasionka wprost do gruntu, nie flancuje. lubię jak jest dziko. i kiedy rośnie gdzie chce.
OdpowiedzUsuńuważaj z tą nogą, to nie są przelewki:)
część też sieję prost do gruntu, ale niektóre warzywa potrzebują więcej czasu żeby wyrosnąć. Mój ogródek warzywny wygląda i tak zawsze dość rustykalnie ;-)
UsuńNatalio, ja podobnie jak Ty, też oszalałam w swoim ogrodzie... i każdą wolna chwilkę poświęcam na kopanie i grabienie, wygrzewam się na słoneczku jak kot, po moim zimnym zimą domu... i zastanawiam się... jak ja tyle lat mogłam bez ogrodu i bez zapachu ciepłej ziemi zyć?!
OdpowiedzUsuńszkoda,że tak daleko:( u nas wiosna na razie w planach ale może pod koniec marca uda się coś posiać ( liczę na wsparcie malazonak, bo ja najbardziej lubię zbierać:)
OdpowiedzUsuńTego mi właśnie brakuje, wiosny w Polsce, bo angielska wiosna zapachu nie ma. No chyba że mgły...
OdpowiedzUsuńmgły też są piękne, ale może nie codziennie...
Usuńrozumiem Twoje "szaleństwo" na aranżacje ogródu-ja teraz szaleję na punkcie lamp i kinkietów do Ruderii,szukam, szacuję, inspiruję się, szaleństwo jednym słowem:)
OdpowiedzUsuńnasionka już zakupiłam, tydzień temu wysiałam do donic (na parapecie ) pomidorky cherry i paprykę chilli, pomidory już pięknie kiełkują, papryka też zaczyna, za jakiś czas balkon, pikowanie i papryka do ogrodu na wieś.
Uważaj na nogę! Pozdrowienia!!!
ja boję się o moją ostrą papryczkę, bo wszystko było podlewane, oprócz niej! Mam nadzieję, że jeszcze wykiełkuje, bo siałam ją pierwszy raz.
UsuńOgrodowe szaleństwo chyba dopadło wszystkich . Życzę udanej imprezy i wiele gości . Uważaj na swoją nogę ! Miłego weekendu u rodziców , buziaki zasyłam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam wiosny. U has słońce, ale temperatury nadal zimowe, ponizej 10 stopni. I według prognozy pogody, niewiosenna aura jeszcze trochę potrwa.
OdpowiedzUsuńWłaśnie coś mi strzyknęło w plecach i chodzę lekko skręcona, za bardzo przyłożyłam się do robót grządkowych, a i przewiało mnie zimnym, sobotnim wiatrem; zdążymy, Natalio, ze wszystkim; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj, to zdrowia życzę dużo! Zależy jakie kto ma plany, bo my zawsze mamy wielkie i zawsze nawet połowy się zrobić nie uda, brakuje czasu i pieniędzy, ale oby udało się zrobić jak najwięcej!
UsuńMnie też to ogrodowe szaleństwo dopadło. Niestety od soboty zrobiło się u nas strasznie zimno i wietrznie. Jedyny plus, że deszcz trochę pada. Musisz uważać na tę nogę żeby Ci się jakieś paskudztwo nie zrobiło. Mam nadzieję, że odpoczęłaś przez weekend i jest lepiej. Szkoda, ze tak do Was daleko, bo chętnie byśmy przywitali z Wami wiosnę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń